poniedziałek, 13 lutego 2017

[RECENZJA] ,,I wciąż ją kocham" - Nicholas Sparks

Informacje
Wydawnictwo: Albatros 
Data wydania: 2011-08-05 
Kategoria: Obyczajowe 
Seria: Wszystkie kolory miłości 
Liczba stron: 352



Opis wydawnictwa
John, młody żołnierz, nigdy nie zastanawiał się nad swoimi życiowymi wyborami. Bawił się, surfował, podrywał kobiety, nawet zawód żołnierza wybrał spontanicznie. Nie myślał o przyszłości, nie wiedział, czy w ogóle będzie mu dana… Dopóki nie spotkał Savannah. Dopóki jej nie pokochał i nie postanowił założyć z nią rodziny. Dopóki nie został wysłany na front i nie stracił ukochanej.

***
"Nasza his­to­ria składa się z trzech części: początku, środ­ka i końca. I choć w ten sposób roz­wi­ja się każda his­to­ria, na­dal nie mogę uwierzyć, że nasza nie będzie trwała wiecznie"

***


"I wciąż ją kocham" - historia miłości, która musiała zostać opisana. Nicholas Sparks jest klasą samą w sobie jeżeli chodzi o pisanie pięknych i romantycznych  powieści. Nie da się nie uronić łez, czytając jego dzieła. "I wciąż ją kocham" jest powieścią nieszczęśliwą, bez happy endu. I może dlatego jest taka wyjątkowa?

John Tyree, dwudziestotrzyletni mężczyzna, jest człowiekiem z przeszłością, o której należy zapomnieć. Zaciągnął się do wojska, by zrobić coś ze swoim przegranym życiem. Determinacja pomogła mu ułożyć niektóre sprawy. Wraca z Niemiec do rodzinnego Wilmingtonu na dwa tygodnie. Dwa tygodnie, które miały być dla niego okresem spędzonym przy piwie w barze lub na desce surfingowej. Lecz te dwa tygodnie okazały się być najpiękniejszym okresem w życiu.


Wszystko zaczęło się od tego, że torebka Savannah Curtis wpada do wody i znika w głębinach. Nieszczęście, prawda? Wtedy drogi Johna i Savannah krzyżują się. Zmienia się życie jej, zmienia się życie jego. Lecz czas płynie nieubłaganie, mają dla siebie tylko dwa tygodnie. Surfing. Spacery po plaży. Monety. Krewetki. Odbudowa domów. Burza. Ich miłość jest naprawdę ogromna. Sprawia wrażenie trwałej, solidnej. Ale czy przetrwa próbę czasu? 

***
„Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.”

***

 Mało jest książek w których narratorem jest chłopak i to mi się tu spodobało, ponieważ Johnem targało bardzo dużo emocji i mogliśmy to wszystko z nim przeżywać. Najpierw jego bardzo trudne dzieciństwo, później przepiękna miłość z Samanthą. Także służba w wojsku, autor wspaniale opisał trudne życie, np.w Iraku. Jedyny minus to według mnie to, że Samantha była za idealna. Trochę dziwne było to, że jej najgorszym występkiem było dostanie 4 z testu :D Kolejnym minusem było to, że od razu na samym początku wiadomo jakie będzie jej zakończenie.  Ale książka i tak bardzo mi się podobała i znowu mogłam przeżywać emocje bohaterów wspaniale przez Sparksa opisane.


W 2010 roku, dokładnie dwudziestego czwartego stycznia, ukazał się film na podstawie tej książki. Reżyser Lars Sven Hallström próbował stworzyć wierną ekranizację powieści N. Sparksa. Próbował… Film, moim zdaniem, nie dorasta do pięt książce, mimo, iż książka sama nie była najlepszą w moim życiu. W filmie pominięto wiele wątków oraz popełniono kilka błędów m.in. fakt, iż Tim nie był ojcem Alana, a takim został ukazany w filmie.

Mimo wszystko, polecam i książkę, i film. Książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Dobra na jesienne wieczory. Czekam na wasze opinie na ten temat :)
Do usłyszenia! 

5 komentarzy:

  1. Jeju! Świetna recenzja, a ostatnio właśnie zastanawiałam się nad jej przeczytaniem:) Zapraszam do mnie: bloguspospolitus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś ostatnio mam ochotę na tego typu książki, chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam film, który bardzo zapadł mi w pamięć. Chyba pora na książkę :)

    http://zaczytanazlosnica.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń