sobota, 4 marca 2017

[RECENZJA] ,,Wyśnione miejsca"


Data wydania: 17.08.2016
Tytuł oryginału: Places No One Knows
Tłumacz: Adriana Sokołowska-Ostapko
ISBN: 978-83-7515-404-7
Strony: 360
Wydawnictwo: Otwarte

Opis wydawnictwa:

Są dwie Waverly.
Pierwsza: ma nieskazitelny wygląd, popularnych przyjaciół, najlepsze oceny w szkole i świetne wyniki w sporcie.
Druga: to tajemnicza dziewczyna, która zagłusza myśli bieganiem do utraty tchu. W nocy zastanawia się, jak wyglądałoby jej życie, gdyby zrzuciła maskę, którą nosi za dnia.

Jest dwóch Marshallów.
Pierwszy: bad boy, który nadużywa alkoholu, ryzykując wydalenie ze szkoły. Nie ma to dla niego znaczenia – w końcu jest nikim.
Drugi: ten, który czuje więcej, niż przyznaje sam przed sobą. Zmaga się z ciężarem, o którym inni nie wiedzą.

Waverly i Marshall spotykają się… we śnie. Jest to miejsce, gdzie oboje mogą być sobą. I gdzie dotyk wydaje się równie prawdziwy jak na jawie. Czy odważą się swoje wyśnione miejsca zamienić na rzeczywistość?



***

Każdy czytelnik zna to uczucie, kiedy odkładając książkę na półkę wie, że nie do końca podobało mu się to, co przeczytał, ale sam nie wie dlaczego i musi trochę potrwać zanim dojdzie do jakiegoś wniosku. I właśnie tak jest ze mną i Wyśnionymi miejscami. Mimo to postaram się zrecenzować książkę Brenny Yovanoff najlepiej jak umiem.




Waverly jest dziewczyną, którą niewiele osób naprawdę lubi. "Naprawdę" to słowo klucz. Jest chłodna, surowa, oczytana, zawsze przygotowana do zajęć i ładnie ubrana. Dodatkowo świetnie radzi sobie w biegach przełajowych. A jej najlepszą przyjaciółką jest dziewczyna, która trzęsie szkołą. Waverly jest w tym duecie kimś w rodzaju szarej eminencji. Jej największym problemem jest bezsenność. Dziewczyna zmaga się tym od dłuższego czasu i bezskutecznie szuka sposobu, który sprawi, że prześpi więcej niż trzy godziny w ciągu dnia. Udaje jej się to, gdy zapala świecę, znalezioną w kuchennej szufladzie. Jednak to, co dzieje się, gdy zasypia nie jest do końca normalne. Waverly przenosi się w inne miejsca. Dosłownie. Przenosi się tam, gdzie akurat znajduje się Marshall Holt - chłopak, z którym chodzi na lekcje hiszpańskiego i który od jakiegoś czasu ją interesuje, choć sama do końca nie wie dlaczego. W "śnie" wszyscy poza Marshallem zdają się jej nie widzieć. No właśnie i tu jest pierwszy zgrzyt. W opisie, który proponuje nam wydawnictwo jest napisane, że Waverly i Marshall spotykają się we śnie. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza, ale po dłuższym zastanowieniu można mieć z tym faktem pewien problem. W czasie tych spotkaniach Marshall nie śpi. Opisanie tego elementu książki sprawia mi pewne trudności, nie ukrywam. Byłam pewna, że bohaterowie będą się spotykać w jakichś miejscach dla nich ważnych, że oboje będą śnić wspólny sen. Niestety, tak się nie działo. Kilka linijek wyżej użyłam słowa "nastolatkowie" i tu następuje kolejny zgrzyt, gdyż zarówno Marshall jak i Waverly zachowują się na zmianę niezwykle dojrzale i dziecinnie. Czy jest to charakterystyka współczesnych nastolatków? Może tak, choć dla mnie, dwudziestolatki, owa charakterystyka, którą zaproponowała autorka nie była odpowiednia. Myślę, że spokojnie można by przenieść akcję tej książki na uniwersytet albo chociaż stworzyć pełnoletnich bohaterów. Kolejny zgrzyt związany ze słowem bohaterowie. Właściwie to od nich powinnam zacząć. Niestety, nie polubiłam się z Waverly. Marshall początkowo także mnie nie przekonywał, ale z czasem poczułam do niego coś w rodzaju sympatii. Może to dlatego, że rozumiałam doskonale jego problemy i mogłam się z nim utożsamić dużo bardziej niż z Waverly. 

„Wyśnione miejsca” zapowiadały się na książkę magiczną, lekko baśniową, eteryczną. Motyw snów pojawił się już nie raz w literaturze i trzeba przyznać, że daje on spore możliwości do popisu. Spotykanie się głównych bohaterów we śnie może prowadzić ich do różnych miejsc, zapewniać różnorodne doświadczenia, oferuje niesamowity klimat, który potrafi urzec. „Wyśnione miejsca” nie są debiutem literackim Brenny Yovanoff, ma ona na swoim koncie już kilka książek skierowanych głównie do młodzieży.  

Książka prezentuje przede wszystkim typowe, nastoletnie życie. Problemy w szkole, problemy rodzinne, spotkania z przyjaciółmi, pierwsze miłości i szalone imprezy. Dlatego tematyka jest dosyć oklepana i powtarzalna – choć właściwie ciężko obrać inny kierunek w powieściach tego typu, ale przecież niektórym autorom się udaje – zwłaszcza jeżeli pojawia się dodatkowy motyw, nieco fantastyczny. Dla mnie „sny” głównej bohaterki były czymś nie do końca wyjaśnionym. Jednakże nie mogę napisać złego słowa o stylu Brenny Yovanoff, bowiem powieść tę czyta się lekko i szybko. Rozgrywające się wydarzenia poznajemy z dwóch perspektyw: Waverly i Marshalla, co daje nam wgląd w ich myśli i uczucia, a także poznanie różnych punktów widzenia tej samej sprawy. W tym przypadku było to naprawdę dobre posunięcie.
 To, co mi przeszkadzało to wbijanie do głowy czytelników informacji o masce, którą zakłada Waverly w szkole. Opisywanie w nieskończoność problemu tożsamości, z którym się zmaga było po pewnym czasie męczące. Poza tym nie mogę się chyba do niczego przyczepić. 

Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że Wyśnione miejsca to lektura po prostu ... nudna. Nie cierpi na choroby powszechne literatury młodzieżowej, czyli schematyczność, słaby styl, co jest dużym plusem. Ale nie ma tu bohaterów, których można pokochać. Nie ma tu historii, która łapie za serce. 
Ta powieść nieco mnie rozczarowała, ale wierzę, że niektórych oczaruje i całkowicie porwie do swojego świata, zwłaszcza tych, którzy lubią tego typu historie. Nie ukrywam też, że okładka tej książki jest wspaniała i przyciąga uwagę – jednakże klimat i atmosfera okładki nie do końca pokrywają się z tym, co dostałam podczas czytania. Niestety, nie było mi dane poczuć „wyśnionego” klimatu, nie zżyłam się z bohaterami, a ta historia nie zostanie na długo w mojej pamięci. 

Moja ocena: 2/5

A co wy sądzicie o tej książce? Chętnie poznam wasze zdanie! Do usłyszenia!

3 komentarze:

  1. Jak dla mnie nie była najgorsza... ale szału też nie ma... Ot, taka sobie :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja ;) Tylko u mnie trochę gorzej :D

      Usuń
  2. ZAMIAST UDZIELENIA POŻYCZKI ,, JESTEM COŚ NOWEGO
    Zdobądź 5500 USD każdego dnia przez sześć miesięcy!

    Zobacz jak to działa

    Czy wiesz, że możesz włamać się do dowolnego bankomatu za pomocą zhakowanej karty bankomatowej?
    Podejmij decyzję przed złożeniem wniosku, prosta umowa ...

    Zamów pustą kartę bankomatową już teraz, a otrzymasz miliony w ciągu tygodnia !: skontaktuj się z nami
    za pośrednictwem adresu e-mail :: {Universalcardshackers@gmail.com}
      
    Mamy specjalnie zaprogramowane karty bankomatowe, których można użyć do włamania się do bankomatu
    maszyny, karty bankomatowe mogą być używane do wypłaty w bankomacie lub przeciągnięcia, o
    sklepy i POS. Sprzedajemy te karty wszystkim naszym klientom i zainteresowanym
    kupujący na całym świecie, dzienny limit wypłat w bankomacie wynosi 5 500 USD
    oraz do 50 000 $ limitu wydatków w sklepach w zależności od rodzaju karty
    zamawiasz :: a także, jeśli potrzebujesz innego cyberhakowania
    usługi, jesteśmy tutaj dla ciebie o każdej porze każdego dnia.

    Oto nasze cenniki KART ATM:

    Karty, które wypłacają 5500 USD dziennie, kosztują 200 USD
    Karty, które wypłacają 10 000 USD dziennie, kosztują 850 USD
    Karty, które wypłacają 35 000 USD dziennie, kosztują 2200 USD
    Karty, które wypłacają 50 000 USD dziennie, kosztują 5500 USD
    Karty, które wypłacają 100 000 USD dziennie, kosztują 8 500 USD

    zdecyduj się przed złożeniem wniosku, prosta umowa !!!

    Cena obejmuje opłaty i koszty wysyłki, zamów teraz: skontaktuj się z nami za pośrednictwem
    adres e-mail :::::: {Universalcardshackers@gmail.com}
    Whatsapp ::::: + 31687835881

    OdpowiedzUsuń